BANKIET W KYUEN ZAI
Bogactwo, sława, przepych i wysoko zadarte podbródki. Właśnie tak jawił się obraz statystycznego Genokraty, którego od zwykłych, szarych ludzi oddzielał wysoki mur nie do przeskoczenia. Zamknięta społeczność, można rzec, że wręcz kasta, która ani myślała, by zburzyć ten obraz. Ba, właściwie tylko go podtrzymywała – zamknięte imprezy, rezerwacja pięter. To wszystko sprawiało, że choć nikt nie mówił o tym głośno, to nie darzono ich sympatią. A przynajmniej nie biedota. Oczywiście, jak wszędzie, opinie bywały różne, niemniej pewien „standardowy” nurt podejścia do nowej generacji arystokratów pozostawał ten sam.
Kyuen Zai, firma przekazywana z pokolenia na pokolenie w ręce najstarszego syna, była najlepszym przykładem tego, jak funkcjonuje ta warstwa społeczna. Od lat wiodła prym w dziedzinie medycyny estetycznej. Na przestrzeni lat to właśnie ona tworzyła nowe nurty w modzie, wyznaczała trendy i to, jak powinien wyglądać „ideał” człowieka.
Bankiet nie był niczym nowym w terminarzu spotkań Genorkaty. Ba, niemal codziennie otrzymywali oni stos zaproszeń na imprezy wszelakiej maści. Począwszy od tych upolitycznionych, po mających na celu chełpienie się, a na zwykłych potańcówkach z morzem koksu i alkoholu kończąc.
Tym razem stało się inaczej. Clou całego wydarzenia było otworzenie nowego laboratorium – najnowocześniejsza z najnowocześniejszych placówek tego typu. Strach powiedzieć na głos, ile wydano na świętowanie tej okazji, a co dopiero na stworzenie tegoż miejsca. Niemniej, nie wyglądało na to, by budżet jakkolwiek na tym ucierpiał. Już tak po prostu było, że najwięcej tracili ci, którzy mieli najmniej.
Zaproszenia na bankiet zostały wysłane w formie klasycznej, pocztą dostarczaną przez androidowych kurierów. Nie ulegało jednak wątpliwości, że były piękne – ręcznie wykaligrafowane przez profesjonalistów, elementy zdobione szczerym złotem, a sama treść utrzymana w bardzo oficjalnym i pełnym szacunku tonie. Sztywnym, jeśli zapytać młodą osobę.
Wszystkie z nich dostarczone zostały do rąk własnych. Androidy nie musiały jeść, spać czy odpoczywać, toteż mogły stać przed drzwiami tygodniami z wyciągniętymi nań mechanicznymi dłońmi w oczekiwaniu na adresata, który przejmie pakunek. Do samych zaś kopert dołączono podarek, niesamowicie drogie, acz skuteczne (według twórców i użytkowników), pastylki regeneracyjne – nowość w ofercie Kyuen Zai, dostępna tylko na specjalnie, zatwierdzone przez prezesa, zamówienie. Zwykły śmiertelnik nigdy nawet nie zobaczy, jaką mają etykietę.
Gdy już ktoś zdecydował, by odebrać przesyłkę, w jego dłoń trafiało nie tylko zaproszenie, ale również holograficzna wejściówka możliwa do zeskanowania, a tym samym podłączenia, PODem. Było to niejako zabezpieczenie przed nieproszonymi gośćmi – sala bankietowa, poprzedzona czytnikiem, łączyła kod wraz z twarzą, ostatecznie decydując, czy gość zostanie wpuszczony do środka, czy też nie.
Pomieszczenie, przeznaczone na świętowanie, było ogromne, bogato zdobione, utrzymane w stylistyce wcześniej widocznej na zaproszeniach. Między stolikami kręciła się obsługa w eleganckich ubraniach. Jeśli zaś chodzi o gości, nie był to tłum, ale dało się wywnioskować, że zaproszono wszystkich, którzy wkrótce staną się odbiorcami rewolucyjnej technologii, która – na razie – pozostawała tajemnicą.
Wszystkie wydarzenia rozwijały się powoli, niektórzy z zaproszonych dopiero docierali, inni już byli w środku. Dyrektor Kyuen Zai nie był jeszcze widoczny, jednakże zapowiadało się na to, iż „przedstawienie” wkrótce się rozpocznie.
Deadline: 27.09.2021, 18:00
W razie wątpliwości, niejasności — pytajcie. : )